sobota, 26 maja 2012

Ken :)

Witam serdecznie :)
Dziś nowy nabytek z SH.
 Facet mocno doświadczony przez los, odniósł rany bojowe :D Tak wyglądał :)








 Tu siedzi sobie na gazetach wyraźnie zadowolony gdyż kończyna została sklejona :)
 Kiedy noga wyschła Ken zażył kąpieli :D Gąbka i płyn do naczyń tak mało a efekt jest świetny :)





 Czysty choć goły poszedł zapoznać się z resztą mieszkańców :D
 Po kąpieli i wysuszeniu, noga została dodatkowo oklejona plastrem w celu wzmocnienia.

 Po zabiegu obklejania siadłam i uszyłam mu ubranie. Tak na szybko aby nie świecił golizną.
 
 W ubraniu można odwiedzać koleżanki :) Najładniej mu z baletnicą gdyż od pozostałych barbie jest dużo niższy :) Bardzo nas to zdziwiło.
 Z przemiany jestem zadowolona. Noga dobrze się trzyma lecz nie będzie już nią zginał.
Przy okazji nowego nabytku pokażę naszego konia, który również z SH był w opłakanym stanie.
Dziś dostał nowy gadżet w postaci pelerynki :)

 



Baletnica jak widać każdemu odpowiada :D
Tyle na dziś.
buziaki!

12 komentarzy:

  1. Aniu,Ty to jesteś niesamowita :) Masz dar i cierpliwość do odnawiania lalek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko...jestem pod wielkim wrażeniem fotorelacji.Powiem Ci szczerze że każde zdjęcie jakby żyje i coś przedstawia - nie komentuję po kolei, bo mi to czasem dziwne myśli do głowy przychodzą, nie chcę nikogo szokować :DD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    Niestety w tym przypadku nie mogę pomóc. :(
    Na Kenach znam się dość słabo, odróżniam tylko klasyki.
    Owszem ciało Kena to faktycznie oryginalny korpus z roku 1968. Jednak zginane ręce świadczą o tym, że jest to jakiś nowszy model.
    Niestety, takiej głowy nigdy wcześniej nie widziałem.
    Mój Ken wygląda tak:
    http://marsbarbie.blogspot.com/2011/06/kenio-ekipa-odc4.html.
    Czy on ma sygnaturę z tyłu głowy?
    Całkiem możliwe, że Ken to hybryd (głowa nie na swoim ciele) lub jakaś postać z bajki.
    Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rocznik 2006 jest zdecydowanie poza moim zasięgiem zainteresowań.
      Więc niestety nie ustalę lego tożsamości.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. lale będą miały towarzystwo :D, kolejną sprawnośc/specjalizację zaliczyłaś - chirurg/sanitariusz/ka ... niech Ci "klinika" rośnie w siłę, a lalkom, żyje sie dostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna odnowa :)
    Z baletnicą świetna para i nawet z wyglądu pasują :)
    Szkoda że u mnie nie ma takich SH :(
    Pozdrawiam serdecznie !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, to niesamowite jak lalki sie zmieniaja dzieki Tobie:-) jak zwykle odwalilas kawal dobrej roboty!!

    OdpowiedzUsuń
  7. DZIĘKUJĘ BARDZO za napisanie o tej weryfikacji obrazkowej! :D
    Jak ja nie lubię tych kodów, jest to uciążliwe i męczące przy pisaniu komentarzy, ale daję słowo nie wiedziałam że sama mam tego "intruza" zaznaczonego - dobre!
    Ale już powinno być dobrze :D
    Jeszcze raz wielkie dzięki !Nigdy nikt nic nie pisał a jak ja odpisywałam w komentarzach u siebie to nic mi takiego nie wyskakiwało.
    Co do Kena, to cena wcześniejsza jak na taki wygląd przed kosmetyką to dla mnie szokująca, ta druga za to dobra :)
    Pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajna przemiana Kena :) Tak mi sie wydawal niski dosyc, i faktycznie psziesz, ze nie urosl za duzo ;) Biedy faktycznie mial kontuzje, chyba jakis piesek go dopadl. Nie widzialam jeszcze Kena z wlosami, tylko z namalowanymi. Ubranko dostal super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania... oniemiałam...ile ty pracy i serca wkładasz w te lalki. Ken wygląda znakomicie... znając ciebie to jeszcze nie koniec przemian!
    Czekam na kolejne pokazy...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ken po zabiegach leczniczych prezentuje się super, a ciuszki ma odlotowe :)))Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ciekawie tu u ciebie,piękne metamorfozy... wróciło do mnie wspomnienie mojej ukochanej lalki barbie... była taka piękna, baletnica w błękicie... niestety pojechała w podróż do "rajchu"... w czasie mojej podróży wakacyjnej, została w autokarze i pojechała dalej... a ja??? ojjj... PŁAKAŁAM ZA NIĄ... pamiętam, choć było to z 20 lat temu... :)

    OdpowiedzUsuń